Imię

2024-04-18
Poster from the film Barbarella Queen of the galaxy

W południe internety podrzuciły mi podcast Roberta Rienta (seria spokojna miłość, odcinek szamanizm a transpłciowość), który poruszył kwestię wagi imienia, "uznaję za święte usłyszenie, jakim imieniem ktoś chce być nazywany".

Wieczorami czytam Biegnącą z wilkami, zagłębiam się w kolejne baśnie w takiej kolejności, w jakiej ustawiła je w książce pani Estes. Jakież zdumienie, gdy dzisiejsza opowieść okazuje się traktować o poszukiwaniu imienia. Otóż młodzieniec Manawee musi poznać imiona sióstr bliźniaczek, jeżeli chce je pojąć za żony. Imię jest ważne, w niektórych kulturach bywa nieujawniane postronnym, bo kto pozna imię, posiądzie wiedzę o prawdziwej istocie drugiej osoby. W wielu społecznościach wraz z rozwojem jednostki nadawane jej są kolejne imiona- oddające to, kim się ta osoba stała. By zaczerpnąć z najlepiej nam znanego, chrześcijańskiego pudełka: od dziś będziemy cię nazywać Piotr - Skała, a nie Szymon, od spotkania na drodze do Damaszku już nie Szaweł, a Paweł. I tak mnie te refleksje zostawiają w osłupieniu, jak bardzo toksyczna rzecz przydarzała mi się w psychoterapii, w której, próbując być w zgodzie z wyznawanym wtedy światopoglądem, się kisiłam przez wiele lat. Większa niż ogólnie przyjęta za właściwą arbitralność, tendencja do narzucania rozwiązań, ustawianie się pary koterapeutów w roli mistrzów po części wynika z nurtu (stowarzyszenie psychologów chrześcijańskich), bo jednak sama idea tego, że jesteśmy (obarczonymi grzechem pierworodnym) trzcinami na wietrze, a jedyny Bóg jest nieporównywalnie od nas doskonalszy, tworzy pole do bardzo hierarchicznego przeżywania świata. Ale nie jest tak, że parasol SPCh musi oznaczać hierarchiczną przemocowość. Tu ciepło pozdrawiam Władysława Schinzla, łagodnego starszego pana, który zamkniętą w sobie studentkę powolutku uczył mówienia o sobie.Myślę, że przemocowość pary, pod której wpływem byłam przez kilka lat, wynika po prostu z ich doświadczeń i temperamentów. W ubiegłym roku poczułam się na tyle silna, że próbowałam ponazywać niewłaściwe elementy tamtej terapii grupowej. Ba, poważyłam się nawet na spotkanie pragnąc jakiegoś domknięcia (spojler: nie wyszło). Dlaczego snuję tę opowieść? Częściowo dlatego, że nazywanie i ujawnianie pomaga uporywać się z przeszłością. Ale to, co wyskoczyło z pudełka dziś, to imię. Pośród innych, wydawałoby się, ważniejszych spraw, był i ten drobiazg, że para psychologów prowadzących grupową terapię nie zgadzała się zwracać do mnie imieniem Barbara, tylko regularnie wkurzała używaniem nielubianego zdrobnienia. Nie mówimy o trudniejszych wyzwaniach (mów do mnie inaczej niż mam w akcie urodzenia). Mówimy o tym, że ktoś nie jest w stanie użyć najbardziej neutralnej, oficjalnej, przypisanej osobie formy. Bo ma w tym jakąś ukrytą agendę? Bo on tak lubi więc nie zmieni tego dlatego, że ja nie lubię? Nadal mnie się to nie mieści w głowie. Co? Że na prośbę: mów do mnie XYZ można zareagować inaczej, niż: Jasne!Pamiętam, jak kolega- edukator droczył się z podopieczną używając nielubianej przez nią formy imienia. Jaki dyskomfort to we mnie budziło i jak z innymi dorosłymi próbowaliśmy wybić mu to z głowy. On tymczasem uważał, że to wydumany problem.Nie, bracie, samoidentyfikacja to mega ważna sprawa. Każdy ma prawo podawać światu swoje imię. I nikt nie zna go lepiej niż właściciel.Może kiedyś dojdę do tego, dlaczego zdrobnienie mojego imienia budzi we mnie tyle trudnych emocji. Może kiedyś nawet te emocje się uda rozbroić, kto wie. Ale dopóki to nie nastąpi, jeżeli usłyszał_ś ode mnie wyraźną prośbę, jak mnie nazywać i uporczywie tego nie respektujesz, stosujesz wobec mnie przemoc emocjonalną.

Nie jestem trudnym przypadkiem, akceptuję tysiąc wersji. Oficjalna Barbara, amerykańska Barb, transowy Bar, niebinarno-przyrodnicze Barbio, pojawiające się w różnych konfiguracjach przyjacielskich Barbarki i Barbioszki, różowa Barbie z przymrużeniem oka, pamiętam też jak harcerki nazywały mnie Brabra. Niedawno właścicielka kwatery, gdzie śpię, zwróciła się do mnie per Barbarita. Proszę, nie mów, że stawiam cię w trudnej sytuacji. Imię jest ważne i to właściciel jest jego strażnikiem i zarządcą.

Moje ostatnie wpisy

2024-04-15
Koniec torów kolejowych stacja Zakopane foto Wikimedia Commons
2024-02-10
Książka, lampka, noc
2024-01-28
Okładka książki Roberta Rienta Pierwsza Umowa
2024-01-26
Żuczek
2024-01-24
zdjęcie

Zajrzyj do mnie

Przyroda, slow life, DIY, no waste, upcykling, babskie rolnictwo, permakultura, kiszonki, ekologia, dobre życie. Zapraszam.

Dojazd do gospodarstwa

Skontaktuj się jeśli chcesz przyjechać i kupić moje produkty.

Telefon (+48) 660-132-404
Adres: Parcele Łomskie 16 E 06-500 Mława, na skraju Mazowsza i Mazur

© 2021-2022 Chaszcze Gospodarstwo Permakulturowe. Strona zbudowana w Najszybsza.pl